zimny odczyt

Zimny Odczyt i Czytanie Cech Osobowości

Zimny odczyt to potężna broń w rękach wróżek i innych oszustów

Na świecie wiele jest bzdur, ale najgroźniejsze są te, które zostały ubrane pozory nauki. Nie byłoby tego wpisu

Odebrałem e-mail od Sławka:

 

“Cześć.

Czytałem dzisiaj artykuł o poznawaniu charakteru drugiego człowieka.

oto link:

http://victoriacantoni.blox.pl/2011/04/Jak-poznac-czlowieka-od-pierwszego-spojrzenia.html

Podchodzę do niego dość sceptycznie, lecz czy taka wiedza może pomóc choć w pewnym stopniu w odczytywaniu charakteru drugiego człowieka? Czy szansa zgodności tych tweirdzeń jest przypadkowa?

Artykuł jest od jakiejś wrózki (co mnie wogóle nie przekonuje) lecz wcześniej już sie spotkałem z podobnymi wnioskami.

Pozdrawiam, Sławek “

Odpisałem tylko, że odpowiem w formie wpisu na blogu i powiadomię emailem. Dlaczego? Bo uważam, iż pytanie bardzo wartościowe i być może ktoś też na tym skorzysta.

Czym są „zimny odczyt” i „gorący odczyt” pisałem tutaj

Ogólnie, podlinkowany artykuł dotyczy poznawania ludzi na pierwszy rzut oka – po kształcie nosa, osadzeniu oczu i tak dalej. Hipoteza, iż charakter ma coś wspólnego z wyglądem jest stary jak świat. Swego czasu bardzo popularna była frenologia, którą uznawano nawet oficjalnie za naukę. Pogląd taki może na pozór wydawać się sensowny, bo skoro wygląd i charakter są w dużej mierze ukształtowane genetycznie… mogą być między nimi jakieś korelacje. Przynajmniej „na chłopski rozum”.

O frenologii pisałem tutaj.

Nie ma żadnych naukowych dowodów, które potwierdzałyby taką hipotezę. Wydatny przód głowy ma tyle samo wspólnego z dobrą pamięcią, co ja z grą w pilkę nożną. Czyli jeżeli się o nią potknę, ktoś może pomyśleć, że w nią gram. Taka mniej więcej jest zależność między tymi rzeczami. Ktoś, kto chce dobrej pamięci, musi po prostu opanować technikę i zrobić użytek ze swojej wyobraźni. Ot, cała magia.

 

W takim zabobonnym podejściu nie byłoby jeszcze nic złego, oprócz faktu, iż jest nieprawdziwe, gdyby nie skłonność do stygmatyzowania. Taka retoryka to już prosta droga do uprzedzeń w stosunku do obcej osoby, której wcale przecież nie znamy. Tzn… wydaje nam się, że znamy.

Z powyższego artykułu wynika, że: – tutaj cytat – Kąciki ust opuszczone – negacja życia, dezaprobata wobec otoczenia, niezadowolenie, często nienawiść do ludzi, wynikająca ze złych doświadczeń.”.

Czyli z tego wynika, że jeżeli spotkasz osobę z opuszczonymi kącikami ust, od razu możesz ją “szufladkować” jako nienawidzącą ludzi w wyniku złych doświadczeń?
W sprawach etyki nie jestem mistrzem, ale na coś takiego otwiera mi się nóż w kieszeni i kłuje mnie w udo.

Opuszczony kącik ust, to możliwość przeżywania emocji smutku w danym momencie – a możliwość, to nie 100% pewność. Tego nie da się powiedzieć po jednym geście

 

Bardzo źle mogą być odbierane osoby ze szpiczastymi uszami, bo według powyższych zabobonów cechuje je “agresywność, zuchwałość, szybkie podejmowanie decyzji, zawsze chęć przechytrzenia innych, zanim się spostrzegą”.

Tego typu teksty bardzo fajnie się czyta, gdyż dają ludziom proste odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Widzisz kogoś i masz gotową odpowiedź. To niezwykle kusząca perspektywa dla niektórych “domorosłych psychologów”, bo daje złudne wrażenie “tajemnej wiedzy”. Tyle, że wtedy do końca życia będziesz tkwił w zabobonach i tak naprawdę nigdy niczego się dowiesz o ludziach. A z ludźmi jest trochę jak z górą lodową – widzisz tylko jej wierzchołek. Żeby dostrzec całość, potrzeba naprawdę wiele wysiłku.

W przeciwnym razie rzeczywiście możesz zdawać się jedynie na zimny odczyt.
Wróżki to w ogóle specyficzna grupa. Często tak są zapatrzone w swoje “umiejętności”, że nie widzą nic poza czubkiem własnego, szpiczastego nosa… 🙂