Emocja smutku na twarzy – pytanie Czytelnika.

 Jeżeli ktoś ma cały czas „emocję smutku” na twarzy wcale nie oznacza, że jest smutny. Jak to możliwe? Już wyjaśniam.

 

Kiedy dwa dni temu całe moje moce operacyjne były skupione na odpowiadaniu na e-maile odnośnie wprowadzenia nowego kursu „ZyskiwaniePrzewagi nad Ciałem”, napisał do mnie Dominik. Zadał bardzo ciekawe pytanie o emocje na twarzy u osoby, która miała zawsze tak jakby… smutną minę. Obiecałem mu, że odpowiem na blogu jak tylko się uporam ze wszystkim i zrobię to najszybciej jak tylko potrafię.  Dobre pytanie zasługuje na dobrą odpowiedź. Zazwyczaj robię to prywatnie w e-mailu, ale w tym przypadku  inni Czytelnicy również mogą wynieść coś dla siebie. (Tak w ogóle, to zawsze możesz do mnie napisać wiadomość jeżeli masz jakieś pytanie – odpowiadam najszybciej jak to tylko możliwe. Czasami nawet w formie posta na blogu…:))

 

Otóż, Dominik napisał:

W technikum mijałem się kilkakrotnie z jednym gościem, który wyglądał jakby ciągle był smutny. Bardzo mnie to dziwiło, ale on po prostu miał taką twarz. To znaczy brwi po wewnętrznej stronie miał jakby uniesione, a po zewnętrznej opuszczone i zmarszczka na czole. Nie zwróciłem wtedy uwagi jak wyglądały usta, bo i tak nie wiedziałbym co to oznacza.

W każdym razie jestem niemal pewien, że on po prostu tak wygląda i tutaj moje pytanie – jak u niego miałaby wyglądać ekspresja smutku? Miałby się zmarszczyć jak suszona śliwka i brwi mieć na skos twarzy?  (dołączam własnoręczny obrazek z painta, aby lepiej zobrazować wygląd tego jegomościa 😀 ) Czy ktoś coś mówi o ekspresji na twarzach nietypowych? Wyglądających jakby ciągle przeżywali jakieś emocje?

Aa, no i jak to jest z indywidualnymi „tikami”. Zauważyłem u siebie coś co może wyglądać na gniew (takie ściągnięcie brwi), w sytuacjach kiedy wcale rozgniewany nie jestem. Po prostu mam taki odruch kiedy ktoś powie coś co wymaga ode mnie kilku sekund zastanowienia. Myślę, a ktoś mógłby to odebrać jako próbę ukrycia złości.”
A oto załączony obrazek z Painta:

 

 smutek

 

 

 

Ok, pozwól, że zacznę od końca Twojego pytania. Jak to jest z ekspresją mimiczną, która może wyglądać jak gniew, chociaż wcale gniewu/złości nie odczuwasz? Otóż, każdy z nas ma pewien wzorzec unikalnych ekspresji, będących jego „wizytówką”.  Ja np. jak nad czymś się zastanawiam, to przygryzam wargę.
To nie jest tak, że jeżeli ściągasz brwi, to od razu jesteś zły. Nie dajmy się zwariować, że mamy przed sobą sytuację zero-jedynkową. Albo nic, albo emocja. Bardzo fajnie robisz, że zwracasz u siebie uwagę na takie rzeczy, bo dzięki temu poznajesz swoje ciało i swój umysł. Jest to jeden z elementów, które proponuję w „ZyskiwaniuPrzewagi nad Emocjami” – bez zwracania na to uwagi nie da się osiągnąć sukcesu i zapanować nad sobą.
Warto też wspomnieć o tzw. „punktuatorach”. Te ekspresje charakterystyczne mimiczne służą do podkreślenia jakiegoś zdania i ogólnie wagi Twojej wypowiedzi. Bardzo często jest to podniesienie brwi podobne jak w przypadku emocji zaskoczenia. Tyle, że emocja zaskoczenia trwa niezwykle krótko (często krócej niż sekundę – bo przecież nie można być ciągle zaskoczonym…), natomiast takie punktuatory pojawiają się na dłużej (czasami kilka sekund) i dosyć często – o ile osoba lubi podkreślać wagę swojej wypowiedzi.

Jako moje prywatne spostrzeżenie powiem Ci, że zaobserwowałem, iż bardzo duża ilość punktuatorów sprawia, że taka osoba zaczyna być nieświadomie odbierana jako przemądrzała (albo taka jest w rzeczywistości!). Nie bierz tego jednak bardzo do siebie, bo nie mam na to naukowych dowodów i jest to wyłącznie moja obserwacja.

Podsumowując tę część pytania: Nie każdy układ mięśni na twarzy podobny do konkretnej emocji oznacza tę emocję. Dlatego tak ważne i podkreślane przeze mnie przy każdej okazji jest branie pod uwagę kontekstu. Szerzej mówiłem o tym w bezpłatnym raporcie „Klucz do Interpretacji Mowy Ciała”.

 

No dobrze, a co do pierwszej części pytania o osobę, która ma permanentny „wyraz smutku” na twarzy. Myślę, że po części odpowiedziałem na to przed chwilą. Każdy z nas ma unikalny wzorzec posługiwania się mięśniami na twarzy i dlatego może różnie wyglądać. Flagowym przykładem „permanentnego smutku” może być Woody Allen. Potrafi w nieprawdopodobny wręcz sposób unieść brwi, przez co przybiera bardzo empatyczną minę. Dla przeciętnej, niewytrenowanej osoby uniesienie wewnętrznych części brwi w świadomy sposób jest naprawdę dużym wyzwaniem. Dlatego też np. trudno jest udawać smutek i jeżeli zobaczysz u kogoś taki charakterystyczny układ mięśni – prawdopodobnie naprawdę odczuwa tę emocję.
Przy czym, nie można tego stwierdzać w sposób „automatyczny”. W przypadku tej osoby z technikum, ona po prostu miała taki wyraz twarzy i był to raczej jej „baseline”.

Jak mogłaby wyglądać ekspresja smutku u osoby wyglądającej naturalnie na smutną? Uwierz mi, że z pewnością zauważyłbyś to po kontekście i odróżniłbyś od normalnego stanu. Czy zmarszczyłaby się jak suszona śliwka? Nie wiem. Naprawdę. Natomiast wiem, że nie byłoby trudności z zauważeniem prawdziwego smutku. 🙂

 

Mam nadzieję, że odpowiedziałem dosyć skutecznie na Twoje pytanie. Ale gdyby coś jeszcze należało wyjaśnić – daj znać.